Joe czekal na nas przed hotelem. Wlasciciel taksówki. Zdezelowany, no nie najnowszy NissanZabrał nas na wycieczke do Bago. W czasie drogi zaproponowal, ze obwiezie nas po Birmie. Przystajemy na to. Jest taki sympatyczny i uczynny. I mowi po angielsku. Samo Bago – Budda o 4 twarzach, dwa posagi lezacego Buddy.Musze dodawać, ze robią niesamowite wrażenia ?? Opowiedzieć się tego nie da. Trzeba zobaczyć Wszedzie trzeba placic haracz za posiadanie aparatu fotograficznego. Niestety – pilnujący sa bezwzględni. Z wielka niechecia musimy poddac się tym rygorom. Ostatnim miejscem w Bago jest Switynia Weza. Pyton, który wg legendy ochronil samego Budde. Miejsce kultu. Dziesiatki modlących się osob. Banknoty dane do wotywnych puszek. Za pomyslnosc, za szczęście. Żeby Budda miał w opiece. Nasyceni wrażeniami wracamy do Rangun, do hotelu.