Geoblog.pl    tebek    Podróże    Myanmar - na tropie przygody    Inle Lake
Zwiń mapę
2014
19
sty

Inle Lake

 
Birma
Birma, Nyaungshwe
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 61068 km
 
STY Birma jeden z 5 punktow TOP. Jeziloro Inle. Polozone na wysokości 980 m. npm. Ladujemy się do / chybotliwej/ lodki. Sternik odpala motor – motor za wiele powiedziane – domorosla kontrukcja jakich tu wiele, i szybko – no w miare szybko mykamy kanalami w kierunku jeziora. Po drodze widać roznice pomiędzy opisem sprzed 20 lat, a stanem obecnym.. Mulasta woda, wiele roślin. Zbiornik stal się ofiara własnego / a w zasadzie mieszkających tam ludzi/ zycia, swojej slawy. Po prostu naszych czasów.
Z kanalu wpływamy na wlasciwy akwen. Na „dzień dobry” wita nas „dyżurny” rybak w charakterystycznym ekwipunku. Mysle, ze jedyne co dziś zlowil to kyaty od turystow. Bo co do ryby – bardzo watpie . Kolejny tzn pierwszy punkt to pracownia sreba. Oczywiście polacznona ze sklepem z pamiątkami. Można tam / nie tylko zrszta tam/ kupic pamiątki. Ceny raczej hmm wysokie, ale nie zniechecajace. Jakies tam zakupy robimy. Podobnie jak w innych sklepach z pamiątkami do których nas wioza. No coz – Birma wkroczyla w XXI wiek. Trudno – należy się z tym pogodzić. Oczywiście podróż po jeziorze to nie tylko zakupy. Przede wszystkim to dokuczający dźwięk silnika, piękne widoki, prażące slonce i wiatr smagający ciało, mimo pelnego ubioru.
Jezioro to także miejsce zamieszkania ludności z plemienia Shwan. Ogladamy domy na palach. Czasami miejscowych, a coraz częściej luksusowych hoteli i restauracji. Oczywiście nie wszystko polaczone jest z az taka komercja. Udaje się nam uczchnac cos z duchowości. Ale ta tez otoczona jest straganami przekupniami itd. Zlota pagoda, biala pagoda, pagoda skaczących kotow.. Wszystko to zlewa się w jedna calosc, pozastawiajac w pamięci niezatarte wrazenie. Oczywiście kazde z tych miejsc ma wlasny chrakter. Mi np. najbardziej przypadla do gustu biala pagoda z lasem stop i swiatyn. Poniekad – przypominala mi Angkor Wat. A po czesci znane mi ze zdjęć, Kakku / na które `czas będzie jutro/.
Pagoda skaczących kotow. Te symaptyczne czworonogi tak sa rozleniwione, ze ani im w glowie skoki. No coz…. Natomiast sama swiatynia cudowna. Tekowa obszerna. Tchnie dostojeństwem i duchowoscia. Potem prosto wracamy na brzeg, mijając po drodze lodzie rybackie. A następnie pieszo do hotelu. I tak ten pelen wrazen dzień się konczy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 33 wpisy33 0 komentarzy0 10 zdjęć10 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
10.01.2014 - 02.02.2014
 
 
30.09.2013 - 07.10.2013